Historie ludzi mieszkających za granicą są naprawdę różne. Jedni wyjeżdżają, bo po prostu chcą dorobić. Inni by spłacić kredyty, a jeszcze inni uciekają przed kimś. Jak już pewnie kiedyś tutaj wspominałam, w moim okręgu o pracę jest coraz ciężej i większość moich znajomych już teraz decyduje się na imigrację do innych krajów, typu Norwegia, czy chociażby Francja. Jeżeli komuś z Was wydaje się, że Wyspy Brytyjskie to jakiś nie wiadomo jaki raj, to jesteście w błędzie. Jest ciężko. I to z każdego miesiąca coraz trudniej. Ceny wszystkiego podnoszą się, a pensje pozostają na tym samym poziomie. Zresztą tak jak w Polsce. Oczywiście, płaca jest większa, ale jeżeli mieszkasz np. z dzieckiem, które musisz utrzymywać, zapłacić mieszkanie i rachunku, to ledwo co zostaje Ci coś do odłożenia. Tak, 5 lat temu pewnie tak było! Ale teraz wszystko się ukruszyło i jeżeli ktoś przyjeżdżaja tutaj obecnie z myślą na wielkie kokosy to niestety obejdzie się smakiem.
Nie oszukujmy się, Polacy to dla większości Anglików tania siła robocza. Z tego co się orientuję, mało który Brytyjczyk pójdzie pracować za najniższą krajową. A taki Polak weźmie to i będzie w dodatku wielce ucieszony. W końcu takie 6,20 funta za godzinę w przeliczeniu na złotówki to nie taka mała stawka. I mówię tutaj tylko o fabrykach, bo zwykle tylko w takich miejscach nasi rodacy dostają pracę. Większość, nie ma nawet co marzyć o stanowiskach dyrektorskich, niestety.
Na koniec tej notki chciałabym powiedzieć, że dorabianie przez parę miesięcy za granicą to bardzo dobry pomysł, ale mieszkanie na stałe jest bardzo kosztowne i po przeliczeniu wszystkiego zbytnio się nie opłaca. Dzisiaj opisałam bardziej sytuacje związane z pracą, a niżeli ze stylem życia, więc jakbyście chcieli w następnej notce z tej serii mogłabym opisać coś w innym temacie. Zauważcie, że w większości zdań użyłam słowa "zwykle" i różnych jego synonimów, gdyż to co mówię nie łączy się ze wszystkimi ludźmi i każdy może mieć inne spostrzeżenia na temat życia na Wyspach.
Nie zanudziłam Was? Chcecie coś jeszcze wiedzieć o Anglii, czy jest to tak mało oryginalne, że wolicie bym pisała coś innego?
Pozdrawiam, Kutnianka.
O tak, dokładnie. W dodatku za każdym razem można odkryć coś innego. Przynajmniej ja tak mam. :D
OdpowiedzUsuńnie wrecz przeciwnie... uwielbiam czytac gdy piszecie o zyciu w Anglii... masz racje... ale nie oszukujmy sie nigdzie nie ma nie wiedomo czego za nic :P cale zycie to ciezka praca :)
OdpowiedzUsuńjesli znajdziecie chwilke to zapraszam:
oliilui.blogspot.com
aaa zazdroszczę ! <3
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz, nie mogłam oderwać się od czytania :)
OdpowiedzUsuńhttp://maly-wielki-swiat365.blogspot.com/
o kurcze jak mnie za ciekawił mnie twój blog :)
OdpowiedzUsuńszczególnie nagłówek <3
http://alex-nath.blogspot.com/
Eh..."jak wszędzie" nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńTaka mała sprawa: czy moglabyś coś zrobić z szablonem na urządzenia przenośne, bo nie można przeczytać połowy postu przez obraz w tle i biały tekst.
o jejku, przepraszam. Coś zmieniłam już, więc mam nadzieję, że odbiera prawidłowo :)
UsuńŚwietna notka. chciałabym zwiedzić Londyn. : )
OdpowiedzUsuńlivethemoment8.blogspot.com
Coraz więcej pojawia się blogów o życiu za granicą, ja się ciesze że mieszkam w Polsce, ale tak bywa.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie za każdy komentarz i obserwacje się odwdzięczam :3
Może i mnie spodoba się kilka kawałków. Może nawet więcej niż kilka. :D
OdpowiedzUsuńNapisz coś o Anglikach, jeśli możesz. :)
OdpowiedzUsuń