Podczas pisania poprzedniego posta o wspomnieniach z dzieciństwa przypomniał mi się film animowany pt. "Anastazja". Mam nadzieję, że parę z Was będzie go znać, ale jeżeli nie to wzbogacicie się o to dzisiaj. Swego czasu był to mój ulubiony film i za każdym razem byłam strasznie uradowana, gdy puszczali go w telewizji. Kasety video niestety nie posiadałam, ale widziałam tyle razy jako dziecko, że znam go prawie na pamięć.
Nie jestem pewna czy w Polsce na historii mówi się dużo na temat rewolucji w Rosji pod koniec lat 10' XX wieku. W Anglii nie mówią kompletnie nic i skupiają się bardziej na Ameryce, która w tym okresie była potęgą, ale upadła podczas kryzysu w latach 20'. Bądź co bądź, nie mam zamiaru dzisiaj mówić o historii, bo jakimś geniuszem w tym temacie nie jestem, ale "Anastazja" opiera się właśnie na ważnych wydarzeniach historycznych.
W skrócie jest to historia carskiej córki, która traci pamięć, ląduje w domu dziecka i nie ma pojęcia kim tak naprawdę jest. Akcja zaczyna się podczas balu z okazji 300-lecia objęcia tronu carskiego przez rodzinę Romanowów. Mimo iż w tym momencie wszystko wydaje się idealne, to do pałacu wdziera się Rasputin, który marzy o zemście. Według bajki jest on czarnoksiężnikiem, który sprzedaje swoją duszę diabłu. Następnie, rozpoczyna się rewolucja. Cała rodzina zostaje zamordowane,oprócz Anastazji, której żywej, czy też nie, nie można odnaleźć.
Po latach, gdy "Anna" jest już pełnoletnia i musi opuścić sierociniec, poznaje Dymitra, który żądny nagrody za odnalezienie carskiej córki, wmawia jej by pojechała z nim do Paryża i pokazała się "swojej" babci- królowej. Nie chciałabym Wam dokładnie opowiedzieć jak się dalej rozwinie akcja, bo wtedy oglądanie przez Was nie będzie miało sensu. Muszę przyznać, że jest to również bardzo dobry musical i piosenki szybko wpadają do głowy. Wszystkie są w typowym rosyjskim stylu. W internecie możemy znaleźć dwie różne wersje; pierwszą ze starego dubbingu, a drugą z tego nowszego. Mi w szczególności spodobała się "Płynie Czas", którą możecie posłuchać tutaj.
"Anastazja" wzorowana jest na prawdziwej historii, ale ma dodane różne fantastyczne detale, by zaciekawić młodego widza. Nie jest to kolejna bajeczka, która robi dzieciom sieczkę z mózgów. Uważam, że nawet osoby w moim wieku mogą spędzić miło czas oglądając "Anastazję", a nawet osoby dorosłe. W końcu film dodany jest do gatunku familijnego.
Jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka nie jest to produkcja Disneya. Przez wiele lat sama tkwiłam w takim błędzie. Film powstał w Fox Animation Studios, gdzie zadbali o różne detale, które przywołują na myśl prawdziwą historię rodziny carskiej. Jeżeli macie ochotę polecam przeczytanie różnych ciekawostek na temat filmu tutaj.
Oglądaliście "Anastazję" jak byliście mali? Też zawsze czekaliście, by puścili go na Polsacie? Piszcie.
Pozdrawiam, Kutnianka
Nigdy ani nie widziałam, ani nie słyszałam o tym filmie, co mnie zdziwiło, bo myślałam, że to jest kolejny film Disneya. No i kolejne zdziwienie ;) Na pewno obejrzę.
OdpowiedzUsuńTo była moja ulubiona bajka w dzieciństwie. Szkoda, że jest tak mało znana, bo jest naprawdę piękna.
OdpowiedzUsuńthorns-of-rose.blogspot.com
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards.
OdpowiedzUsuńTak więc zapraszam do siebie do bloga.
littleamyblue.blogspot.com
Post bedzie w czwartek (2.05) o 9.30
fajny blog. :)
OdpowiedzUsuńmoże obserwacja za obserwację ? :)
http://maj-krejzi-lajf.blogspot.com/
Nie kojarzę tego filmu, ale z tego co napisałaś to jest ciekawy;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do THE VERSATILE BLOGGER AWARD. !
OdpowiedzUsuńuwieczniajchwile.blogspot.com
Boże uwielbiam piosenki z tego filmu *-*
OdpowiedzUsuńZawsze oglądałam go z moją siostrą :P
Mam ten film właśnie na kasecie a mój ''czytnik'' kaset się zepsuł :(
Muszę odnaleźć go w sieci i znów go pooglądać !!
Pozdrawiam!!
Zapraszam do czytania :) :)
To wiele dla mnie zanczy.
bunnyandsunny.blogspot.com
Ja oglądałam Anastazję ale w jakiejś innej wersji.
OdpowiedzUsuńPamiętam bajkę do dziś i słowa tej przybranej matki "Anny" gdy jej mąż wiózł ją wozem po drodze, gdzie były tzw. 'ubytki'. Ciągle krzyczała na męża : "Uważaj na wyybooojee ". Przezabawnie to brzmiało xD A tak bajka naprawdę godna polecenia, szczególnie w dobie bajek, które mielą dzieciom mózgi...