Lecę do Polski już za 2 tygodnie. Nie mogę się doczekać! W tym czasie postanowiłam się wziąć za siebie i wrócić do czytania książek. Niestety, w bibliotece polskich książek jest bardzo mało, z których większość przeczytałam już w zeszłym roku. Na szczęście pomogła mi strona chomikuj i pliki pdf. Gdybym miała czytać z komputera to bym chyba nie wytrzymała, ale na tablecie nie jest aż tak źle. Jak na razie jestem po "Kamieniach na szaniec", które powinnam przeczytać już dawno, ale jakoś nigdy się nie złożyło, oraz po "Uwaga Piegowaty". Na temat "Kamieni..." nie będę się rozpisywać. Pewnie każdy z Was miał jako lekturę w szkole przygody Zośki, Alka i Rudego. A jeżeli jeszcze nie, to za pewno pod koniec gimnazjum się doczekacie. Mnie wciągnęła tak ta książka, że zaczęłam o 1 w nocy i skończyłam o 4, gdy już świtało.
Dzisiaj powiemy sobie natomiast o tej drugiej, blisko 600 stronicowej powieści Kazimierza Dębnickiego pod tytułem: "Uwaga Piegowaty". Opowiada ona o życiu młodego chłopca, który w pierwszym roku II wojny światowej traci oboje rodziców podczas napadu na Warszawę w 39'. Jest to bardzo ciekawa książka, które pokazuje jak ciężkie było życie partyzanckie w Polsce za czasów Rzeszy. Piotrek mimo swojego młodego wieku (w powieści pomiędzy 13 i 16 rokiem życia) bierze udział w wielu bitwach, smakuje trudów wojny, poznaje wiele przyjaciół, ale i wrogów. Z każdej strony czyha na niego nieprzyjaciel, ale chłopiec nigdy się nie poddaje. Jest bardzo uparty i odważny, co czasami wprowadza go w kłopoty, ale uchodzi z nich cało. Jest przebiegły, dobrze się uczy, ma głowę na karku... Przez pierwsze części książki mieszka w Warszawie, a następnie jako dobrze znany w partyzantce łącznik co jakiś czas zmienia miejsce zamieszkania. Od samego początku towarzyszy mu Maciek (dowódca), Zagłoba, Adam (kolega z pracy na składowni), Magda (przyjaciółka poznana przypadkowo w pociągu), oraz dwóch Rosjan.
Jako że Piotrek ma twarz całą obsypaną piegami, już w Szarych Szeregach dostaje przydomek Piegowaty. Nie chciałabym streścić całej książki, ale podoba mi się ukazanie sytuacji nie tylko ze strony głównego bohatera, ale też innych. Pełno tam dialogów z odniesieniami do słów niemieckich. Dobrze, że autor pomyślał, by w nawiasach napisać co oznaczy dany wyraz, bo mogłabym się nie domyślić, mimo że podstawy niemieckiego znam dość dobrze.
Muszę przyznać, że książka bardzo mi przypadła do gustu i "ląduje na półce" ulubionych. Mimo że jest dość długa czyta się ją bardzo szybko. Jest napisana takim stylem, by była łatwa do zrozumienia dla nastolatka. Dzieli się na 14 rozdziałów (na jednej stronie podają, że to tomy, ale na moim pliku pdf wyglądało to jak rozdziały). Każdy jeden opowiada o innej sytuacji; czy to bitwie, czy pracy w danym miejscu. Akcja zaczyna się bodajże (dokładnie nie pamiętam, przepraszam) w roku 42', gdy hitlerowcy rządzą w Polsce, a kończy już po wygranej wojnie. Wydaje mi się, że "Uwaga Piegowaty" spodobałaby się każdemu kto w jakiejś mierze zainteresowany jest historią. Nie ma tam może dokładnych dat, ale wszystko można przecież doszukać w internecie. Tak jak autor napisał w epilogu " Proszę o chwilę zadumy nad losami ich rówieśników z czasów wojny, a także nad tym, co im zawdzięczają. Bo przecież i Piotr, i Magda, a także inni chłopcy i dziewczęta z tej książki, istnieli i walczyli naprawdę. Może tylko inaczej się nazywali, inaczej wyglądali... Im należy się nasze wspomnienie, nasz podziw i nasza wdzięczność".
Znacie "Uwaga Piegowaty"? Polecacie? A może jakieś inne tytułu książek w stylu "Kamieni na szaniec"?Piszcie...
Po skończeniu "Rozmowy z Katem", którą zaczęłam dzisiaj mam zamiar jeszcze dokończyć "Kolumbowie rocznik 20", oraz zacząć "Trzecia Granica", a już w Polsce wypożyczoną z biblioteki "Zośkę i Parasol".
Pozdrawiam, Kutnianka.
Piotrek to moje ulubione imię męskie. :D
OdpowiedzUsuńKurczę, muszę poszukać tą książkę, bo opisałaś ją bardzo ciekawie. :)
"Kamienie na szaniec" to moja lektura, więc już ją dawno przeczytałam. Bardzo ciekawa, mądra. :)
Też staram się ostatnio więcej czytać, nie lubię gdy robię sobie przerwę, później bardzo tego żałuję. Również wolę czytać książki w takiej postaci papierowej, niż na komputerze :) Nie czytałam tej książki, może kiedyś po nią sięgnę, kto wie :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę i czytam to dochodzę do wniosku, że możesz być bardzo ciekawą osobą. Świetnie prowadzisz bloga. Chciałabym cię tak prywatnie poznać :) Jaka jesteś tak na co dzień :) I podziwiam, że sięgasz po książki, których młodzież w Polsce nie trawi ; )
OdpowiedzUsuńlifelovelaughlucky.blogspot.com
ja też nie mogłabym czytać książki na komputerze, na tablecie też nie lubię ;) bloga prowadzisz naprawdę świetnie. Super piszesz, tak szczero i z sensem :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie -> http://natti-nattti.blogspot.com/